4 października 2008

Ile to właściwie jest 2+2?


Aby odpowiedzieć na proste pytanie, najpierw trzeba znać odpowiedź. Proste?

Większość z ludzkiej populacji wyraża zaskoczenie - niemiłe - sytuacją na tzw. rynkach finansowych. Dowodzi to tylko, że większość ma większość głównie w udziałach głupoty - spółki z bardzo ograniczoną odpowiedzialnością.

Teraz, gdy mleko już się wylało - a wylało się go niemało - bardzo wiele osób dysponuje bardzo wieloma zupełnie prostymi wyjaśnieniami tej sprawy.

Okazuje się, że poziom skomplikowania tego kryzysu da się wyjaśnić w półstronicowym felietonie; powstały już nawet złośliwe komiksy, które nie pozostawią bez pomocy nawet największych entuzjastów cywilizacji obrazkowej.

Teraz wszyscy już wiedzą, co się działo. Dlaczego nie widzieli i nie widzieli, gdy niedawna przeszłość była teraźniejszością, a subprime party trwała w najlepsze? Tak to na ogół jest, że gdy trwa przyjęcie, niektórzy się upijają, inni zaś zawierają znajomości i kontrakty. Było tak i teraz.

Cichymi bohaterami całej tej sytuacji jest mniejszość tych, którzy byli umiejętnie uczeni - i słuchali uważnie - na matematyce. Nie da się wiedzieć bowiem czegoś, czego się kiedyś nie nauczyło. Dotyczy to również ekonomii.

Prawa ekonomii pozwalają nam zdobyć wielkie bogactwo bądź rozsądną zamożność. Grożą też jednak nagłymi, często niezawinionymi kryzysami, bankructwem, bezdomnością, zmarnowaniem perspektyw na spokojne i szczęśliwe życie (i to wszystko bez żadnej wojny!).

Dlaczego nie uczy się ekonomii w szkołach?

Czy to aż taki problem - lekcje religii? Wszystkie te zbędne emocje, wyzwiska i klątwy zainwestowane w walkę o/z salami katechetycznymi należało by zaangażować w godziny poświęcone rozpowszechnieniu wiedzy, która ma w naszej kapitalistycznej epoce wagę jak żadna inna.

Tak jak w dwudziestoleciu między wielkimi wojnami zasadniczą była nauka historii kraju, który dopiero co podniósł się z martwych, tak teraz krytycznym argumentem w każdej dyskusji będą informacje z dziedzin, które wyznaczą kształt świata XXI wieku: biologii, zaawansowanej technologii, praw obywatelskich i ekonomii właśnie.

Po paru tysiącach lat znaczenie tzw. kasy stało się chyba jasne dla większości ludzi; nie widać tego jednak w sposobie, w jaki młodzi przedstawiciele gatunku przygotowywani są do samodzielnego życia. Kiedyś uczono ich wszystkiego: budowania domów, polowania, dbania o zdrowie. Teraz rodzą się, żyją i umierają na wpół ślepi, zdani na łaskę tzw. sektora usług.

Ekonomii nie uczy się nikt lub prawie nic. Czy wiadomo, dlaczego? Jeśli nie wiadomo, to prawdopodobnie chodzi o...