
Polak, Hindus dwa bratanki.
Kto by się spodziewał, że po drugiej stronie Ziemi istnieje naród tak nam podobny: awantura o film „Milioner ze slumsów”, pokazujący trudne życie w mombajskiej dzielnicy biedy, ujawnia zadziwiające podobieństwa między Polską a Indiami. Kto wie, może historia o Sarmatach (podobno pochodzimy od tych indyjskich wojowników) jest prawdziwsza, niż sądzą specjaliści?
Przyjrzyjmy się temu odległemu powinowactwu: wielki - relatywnie - kraj, będący w fazie intensywnej transformacji i podnoszenia się biedy, prezentowany jest na publicznym forum od swej mniej atrakcyjnej strony. Podnosi się wrzask o „szarganiu” i „opluwaniu”, niedaleko jest do manifestacji i aktów agresji. Brzmi znajomo? Jak najbardziej, ale nie jest to opis skandalu związanego z filmem o polskich ułanach pijących samogon, lecz aktualne kłopoty Dannego Boyle'a, który naruszył swoim dziełem dobre samopoczucie Hindusów.
Ktoś podstawił nam lustro – Indie to kraj o pięknym i niezwykłym dziedzictwie, które kompletnie zaprzepaszczane jest w niepoliczalnej ilości konfliktów politycznych, etnicznych i religijnych. Tak jak my codziennie ośmieszamy dziedzictwo Solidarności, oni każdego ranka kompromitują wielkie dzieło Ghandiego. Niepozbawieni kompleksów (i w tym nas przypominając), budują swoją atomową potęgę, podobnie jak my umacniamy nasz wiekuisty sojusz z USA. Na ile skutecznie działamy na tle naszych dalekowschodnich bliźniaków, każdy sam może ocenić.
Stosunek do historii i teraźniejszości, obsesja własnego wizerunku i tuszowanie niewygodnych prawd – to, co lubimy przedstawiać jako nasze wady narodowe, narzekając i śniąc o wielkości, wcale nie jest to Polski ograniczone. Nawet wielkie narody bywają małe – nieobce jest to również średnim. Jak widać, nie tylko Polska posiada typowo polskie wady.