9 marca 2016

Prawicowa armia,
lewicowa reszta

Trzeba się jakoś Polską podzielić, by się w niej pomieścić. Rozdysponujmy więc resorty według zainteresowań, a nie gabinetowej loterii ofiar i beneficjentów losu. Polityk powinien zajmować się tylko tym, czego dotyczą książki i strony, które czyta w domu. Inaczej będziemy mieli gwarancję, że służba państwowa zawsze będzie jedynie przerywnikiem, odciągającym od rzeczy naprawdę go interesujących.

Nieczytający politycy mogą nas jedynie poprowadzić z powrotem pod zabór niemiecki lub rosyjski. To kultury polityczne, które łączą realizm z oczytaniem. Podziwiamy to pierwsze, nie zauważając drugiego, zapewne właśnie przez braki w edukacji. Naśladujemy efekty, nie widząc metody, która je przyniosi. By stać się zwycięzcą, trzeba brać udział w zawodach, a nie tylko wspinać się na każde podium, które się nam podsuwa.

Jako że prawie nikt nie zna się na niczym, a jeszcze mniej osób autentycznie się czymś pasjonuje, podział ministerstw według pasji danych stronnictw nie powinien być problemem. Kandydatów będzie bardzo mało. Sejm czy Senat można więc ewentualnie zmniejszyć liczebnie. Gdy pojawią się mężowie stanu warci dokładania krzeseł, będziemy to widzieć, i te krzesła przyniesiemy.

Dla kogoś, kto całe dnie myśli o drugiej wojnie światowej, planowanie budżetu wielkiego europejskiego państwa jest karą, na którą nie zasłużył ani on, ani my, jego demokratycznie wybrani poddani. Odwrotnie, wyznawca wolnego rynku nie powinien mieć kontaktu z jakimkolwiek systemem edukacji, bo zawsze będzie tak, że uczniowie (i nauczyciele) będą woleli iść do sklepu niż do szkoły. Cała idea masowej edukacji polega na tym, by ich tego oduczyć.

Wszystkie stronnictwa wiele mówią o przejęciu władzy, ale w gruncie rzeczy każde interesuje się jedynie wycinkiem rzeczywistości. Dla niektórych będzie to polityka historyczna, dla innych zanieczyszczenie środowiska. Kolejni myślą tylko o środowisku LGBT, następni o dzietności. Nikt nie myśli o wszystkim, i bardzo dobrze, bo to albo dyktatura, albo choroba psychiczna.

Dajmy więc politykom od historii możliwość zbudowania wspaniałego muzeum, ale niech nie wyznaczają wysokości emerytur. Fachowcy od ZUS i równości społecznej niech nie czepiają się armii, o której nic przecież nie mogą wiele wiedzieć ani jej rozumieć. Wolny rynek nie będzie słuchał rozkazów generała, a armia nigdy nie będzie równościowa. Środowisko naturalne nie będzie przynosić szybkich zysków, a decyzje godnościowe nie zwiększą dzietności.

Każde ministerstwo to odrębny system wartości, sam siebie oceniający najwyżej. Jedyne, co je łączy, to konflikty wokół budżetu, ale te będą występowały w każdym systemie. Nie można ich zażegnać decyzją.

Niech polskie pasje się nie marnują,
skoro nie możemy ich zmienić w chłodny profesjonalizm.